„Kłamczucha”
Taka duża, taka „mądra”
Taka sprytna i „rozsądna”
A gdy tylko mówić miała
To kłamała i zmyślała
Że od sexu można skonać
Że w Olsztynie Barcelona
Że rozumu ma za dwoje
Jak zje z rana ze dwa słoje
Że piękniejsza jest niż żaba
Że jak zechce może władać
Całym światem i planetą
Że jest chłopem, nie kobietą
O kim mowa? Już ci świta?
Oczywiście, to Wiolita!!!
Taka sprytna i „rozsądna”
A gdy tylko mówić miała
To kłamała i zmyślała
Że od sexu można skonać
Że w Olsztynie Barcelona
Że rozumu ma za dwoje
Jak zje z rana ze dwa słoje
Że piękniejsza jest niż żaba
Że jak zechce może władać
Całym światem i planetą
Że jest chłopem, nie kobietą
O kim mowa? Już ci świta?
Oczywiście, to Wiolita!!!
Autor:
gosiaW (grupa autorów Bej)
Doprawdy, do czasu
zakończenia procesu Małgorzaty Chomicz nie chciałem się wypowiadać w kwestii
toczącego się procesu, zeznań osób czy sytuacji jakie w trakcie procesu
wystąpiły. Niestety, jak zwykle zostałem do tego sprowokowany kłamstwami i
manipulacjami niejakiego Sochy, który nie pierwszy i nie ostatni raz fałszuje
rzeczywistość.
"Niezależny prawicowy dziennikarz portalu Debata (tzw. ekspert)" Adam Jerzy Socha wykonujący płatne zlecenia dla SENATORA PLATFORMY OBYWATELSKIEJ RYSZARDA GÓRECKIEGO
No
cóż widać, że to już taki typ, podłego i mizernego charakteru, który pod
płaszczykiem niezależnego dziennikarza za pieniądze z biura senatorskiego wykonuje
różne zlecenia, a któremu nie obce jest nawet krzywoprzysięstwo.
ATKUALIZACJA 08.11.2013
ATKUALIZACJA 08.11.2013
Po opublikowaniu w/w wpisu "niezależny prawicowy dziennikarz portalu Debata" Adam Jerzy Socha przyznał się do wykonywania płatnych zleceń dla SENATORA PLATFORMY OBYWATELSKIEJ RYSZARDA GÓRECKIEGO.
Ale aby nie zanudzać
Czytelników moimi dygresjami powiem to czego Mały Wielki Manipulator nie napisał w swojej „rewelacji”, przepraszam relacji z rozprawy, a nie napisał wielu rzeczy,
które M. chomicz stawiają w bardzo niekorzystnym świetle. Przypomnę, że do
tej pory, po tym jak udowodniłem, że M. chomicz
jest anonimem, co jest domeną ludzi z gruntu nieuczciwych, proces wykazał
też jednoznacznie, że jest kłamczuchą.
Na potrzeby procesu M. chomicz twierdziła, że do CK wysłała egzemplarz mojej
pracy, który otrzymała od prof. Gwozdka ….tylko, że prof. Adolf Gwozdek zaprzeczył, że złożona przez Chomicz w sądzie praca
jest tą pracą, którą jej przekazał.
Najzwyczajniej
w świecie wyparł się tego, że praca którą posłużyła się w CK Małgorzata Chomicz
oskarżając mnie o plagiat pochodzi od niego – zeznawał to pod przysięgą !
Dzisiaj
M. chomicz próbowała wyjść jakoś z tego bagna, w które wpadła
po uszy. Do tego celu miał jej posłużyć wezwany przez nią na świadka Aleksander
Woźniak, który czytał dostarczoną M. chomicz przez prof. Gwozdka przypisywaną
mi pracę.
No i kolejny cios ….
dowód na kolejne kłamstwa M. chomicz, Aleksander Woźniak pod przysięgą stwierdził,
że praca którą ma Chomicz nie jest tą pracą co dostała od prof. Gwozdka !!!
Ta
którą przeczytał kończyła się zdaniem „w prostocie siła”, a tego zdania
egzemplarz Chomicz nie zawiera.
No i co z tego robi
hochsztapler Socha… pisze, że to zdanie jest, nawet wie gdzie … a brzmi ono
tak: „Jest piękne powiedzenie Alberta Einsteina, które kiedyś
zapamiętałem: Wszystko powinno się robić i wyrażać tak prosto, jak tyko to
możliwe, lecz nie jeszcze prościej”.
Chyba trzeba być idiotą aby
twierdzić, że to jest to samo zdanie. No ale cóż niewątpliwie jest to chory
człowiek. Chory na nienawiść.
No to wtedy, chyba widząc
tragiczną sytuację swojej klientki pełnomocnik
M. Chomicz zaproponował ugodę, no bo co było robić ? Jak wyjść z twarzą z
takiej sytuacji, gdy wszyscy twierdzą że zostałem oskarżony przez M. chomicz
na podstawie jakiegoś nieznanego im egzemplarza, że nie taki egzemplarz
dostała.
Dlatego ustalona przed
sądem ugoda wręcz stanowiła, że:
„Pozwana Małgorzata Chomicz oświadcza iż po
uzyskaniu egzemplarza pracy, której autorstwo zostało przypisane powodowi
Piotrowi Obarkowi od osoby trzeciej, bez uprzedniego, dostatecznie
dogłębnego sprawdzenia jej autetyczności wysłała ten egzemplarz do
Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów w Warszawie, co w dalszej konsekwencji
spowodowało szereg negatywnych dla powoda skutków w szczególności w zakresie
zaufania niezbędnego dla wykonywanego przez powoda zawodu nauczyciela
akademickiego i za to pozwana wyraża szczere ubolewanie”
Do podpisania tej ugody
niedoszło tylko dlatego, że M. chomicz odmówiła opublikowania treści ugody w
…Debacie ! Wnioski wyciągnijcie Państwo sami.
I w tym kontekście w
zupełnie innym świetle zaczyna wyglądać zeznanie W. Jaskólskiej, w którym mówi,
że prof. Gwozdek wręczając jej pracę powiedział :„masz Gośka, zrób z tego użytek”…
no to po raz kolejny osłupiałem,.. no chociaż może teraz kiedy to piszę, to
rozumiem. Gośka zrobiła użytek na swój pokrętny i przewrotny sposób, tylko nie
z tą pracą co do dostała od Gwozdka. Ciekawe.
No ale na zakończenie muszę
się jakoś odnieść do mojego motta. Doprawdy ciekawe było, gdy
zeznając pod przysięgą Kozuszka-Kłamczuszka Jaskólska na pytanie sądu, czy
praca kwalifikacyjna może być w postaci luźnych kartek, czyli tak jak
egzemplarz M. Chomicz, z niewinną miną
zeznawała:
Sama pisałam pracę i na
I stopień, i na II, i miały identyczną formę. Nie robiłam żadnych okładek.
Nawet wiele lat temu prace takie pisało się ręcznie, recenzje też. Nikt pracy
nie podpisywał. Ja też nie podpisywałam.
No
to mili Czytelnicy postąpię teraz jak dziennikarz śledczy
i poniżej w postaci obrazkowej przypomnę tej pani jak wygląda jej praca….
Strona z własnoręcznym podpisem W. Jaskólskiej
Chyba
, że to jest …. plagiat, Muszę zacząć czytać ten kilkustronnicowy dokument.
No, ale senator chyba ma rację jak chodzi o cenę. Geniusz absolutny! 1000 zł to nie jest cena rynkowa za takie analizy. Takie analizy robią prawnicy i biura konsultingowe za dziesiątki tysięcy. Dał amatorowi tyle ile mu się należy. Ten Socha to w tym tekście to się chyba skarży, że dostał za mało. Jak on może wątpić w mądrość członka Akademii Nauk, choć korespondenta? bezczelny!
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony patrząc oświadczenie ochy brzmi jakby stwierdził, że poleciał na księżyc i dostał za to tylko 2 tys. zł. Czy mąż stanu, o którym on mówi wygłosił jakąś interpelację, lub podjął jakieś działanie związane z mediami? Gdyby nie, to trudno zakwalifikować taki wydatek jako uzasadniony i każdy lubiący przejrzystość obywatel powinien zainteresować sprawą Urząd Kontroli Skarbowej w celu dokonania profesjonalnego audytu ksiąg biura senatorskiego. Idźmy do Europy - na całego.
OdpowiedzUsuń