czwartek, 15 maja 2014

Uniwersytecka „pomroczność jasna”, czyli rzecz o plagiacie Małgorzaty Chomicz … i nie tylko.


Lecz gdy ludzie spali, przyszedł nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.

A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast.






Czy pamiętacie Państwo termin „pomroczność jasna”? Ten synonim wybiegów i sztuczek prawnych, mających uchronić prominentną osobę przed odpowiedzialnością za czyny i słowa, przeżywa dziś istny renesans na naszym Uniwersytecie … i to chyba nie tylko za sprawą ostatniego postanowienia rzecznika dyscyplinarnego ds. nauczycieli akademickich UWM pana profesora Bohdana Łukaszewicza.


No, ale od początku. Wczoraj otrzymałem pismo datowane 7 maja 2014r. (uważnych Czytelników proszę o zwrócenie uwagi na datę pisma), podpisane przez prorektora ds. kadr prof. Grzegorza Białuńskiego, informujące mnie o wydaniu postanowienia przez  prof. Łukaszewicza w sprawie zarzucanego Małgorzacie Chomicz plagiatu, lub jak to bardziej eufemistycznie zostało określone, „przedstawienia w 1992 r. pracy niesamodzielnej noszącej znamiona plagiatu”. Do pisma załączone zostało ksero postanowienia prof. Łukaszewicza.


Z racji wielokrotnego oskarżania mnie o wszystko, w tym również o plagiat, jako osoba dosyć dobrze zaznajomiona z tą problematyką, nie mogłem uwierzyć własnym oczom czytając  ten wytwór „pomroczności jasnej” jakim jest owo postanowienie. Pan prof. Bohdan Łukaszewicz umorzył postępowanie wyjaśniające w sprawie zarzucanego dr hab. Małgorzacie Chomicz popełnienia plagiatu … ze względu na to .. że popełniła plagiat w dobrej wierze !!!




Jak wynika z uzasadnienia postanowienia, Małgorzata Chomicz odmówiła złożenia wyjaśnień prof. Łukaszewiczowi, a opinie w tej sprawie wyrazili radca prawny UWM i Komisja Etyki UWM  i na tej podstawie prof. Łukaszewicz stwierdził, że „ wydawać by się mogło, że występuje tu jawny plagiat (…) ponieważ dyplomantka nie respektuje podawania źródeł, a nawet w spisie treści (sic!) nie podała źródeł wykorzystanych reprodukcji, to wynika to z niezawinionych lub popełnionych z winy nieumyślnej przypisaniem sobie autorstwa cudzego dobra intelektualnego”.

No to czegoś takiego jak Polska długa i szeroka jeszcze nie było. PLAGIAT POPEŁNIONY W DOBREJ WIERZE !!!, bo z winy nieumyślnej !!!!


I jak dalej wyrokuje prof. Łukaszewicz „ z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku M. Chomicz. Działania jej polegające na częstym pomijaniu źródła zapożyczeń wynikały z rażących braków warsztatowych, za które (i tu najlepsze, podkreślenie moje) odpowiedzialność spada w głównej mierze na …promotora, pod którego kierownictwem przygotowała pracę dyplomową”. A ponieważ ten ocenił pracę jako bardzo dobrą, podobnie jak recenzent pracy, prof. Maksymilian Snoch, to uwzględniając powyższe należy, zdaniem prof. Łukaszewicza, stwierdzić, że Małgorzata Chomicz uzyskała swój tytuł „bez jakiejkolwiek próby świadomego i zamierzonego wprowadzenia w błąd co do autorstwa  cudzego utworu w swej pracy dyplomowej”.


Doprawdy niezłe, prof. prawa Lech Falandysz, gdyby żył, to powinien od pana rzecznika pobierać nauki.  To jest trochę tak jak „pożyczka bez wychodzenia z domu” – M. Chomicz nawet nie powiedziała ani jednego słowa, a tu już wiadomo, że działała w sposób niezamierzony i z winy nieumyślnej. Tu już nawet nie potrzeba wywodów sędziego Wojciecha Wacława.


Czasami wydaje mi się, że mogę zrozumieć, że M. Chomicz może w stanie „pomroczności jasnej” nie dokonała świadomie plagiatu, ale w jakim stanie prof. Łukaszewicz pisał swoje uzasadnienie?


Ponieważ postanowienie to podlega zatwierdzeniu przez rektora UWM prof. Ryszarda Góreckiego, to ciekawi mnie czy Magnificencja Rektor jest w stanie mnie czymś zaskoczyć, a jak Państwo sądzicie?


Dla wyjaśnienia dodam, że wczoraj odebrałem również drugie postanowienie prof. Łukaszewicza, który żąda pozbawienia mnie prawa wykonywania zawodu nauczyciela akademickiego … ze względu na możliwość popełnienie plagiatu. Ciekawe, czy tylko dlatego?

Niemniej zastanawiające jest, kto lub co wywołało u prof. Łukaszewicza stan takiej „pomroczności jasnej”…



9 komentarzy:

  1. Niczego Pan nie rozumie Panie Piotrze. Jak wyjaśnia Al Socha w jednym ze swoich wiekopomnych dzieł, etyki osób prawnych nie bada się.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja czekam, aż się Pan w końcu zdenerwuje i każe im na logu UWM umieszczać swoje imię i nazwisko. Do tego upoważnia Pana prawo autorskie. Ja bym tak zrobił. Może w końcu zębatki w mózgach im się zaczną kręcić? Z Pana niebywale pokojowy człowiek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Deb@ta. W jednym miejscu złośliwość i dewocja. Walą oponentów przez łeb różańcem. Bachmura o swoich czytelnikach "gawiedź". Czy ma rację? Bachmurabbi.

    OdpowiedzUsuń
  4. UWM spada do niższych poziomów śróddupia zadupia jakim jest "nauka polska" http://www.uwm.edu.pl/egazeta/uwm-rankingu-perspektyw

    OdpowiedzUsuń
  5. Socha artykułem o mafii w UWM udowodnił, że idzie na pasku Góreckiego. Brawo"niezależny pachołku".

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdaje się, że rektor przechodzi ze stanu "wielki" do "skończony". Dam mu więc spokój, bo to już by nie była satyra tylko znęcanie się.

    OdpowiedzUsuń
  7. Widać, że oprócz pieniaczych tekstów pan Obarek zbyt wiele do powiedzenia nie ma. Jak na naukowca/artystę blog bardzo skromny

    OdpowiedzUsuń
  8. Sąd się wypowiedział 11 czerwca. Obarek ma do malowania, rysowania no i ostatnio pisze coraz lepiej. A może mu się nie chce? A szkoda Byłby z niego Szancer. Pisze, rysuje, tylko jednie nie tańczy i śpiewa.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zrobiłem sobie screen-shota z Deb@ty z przeprosinami wobec Obarka. Kupa bitów, a cieszy.

    OdpowiedzUsuń