Lecz gdy ludzie spali, przyszedł
nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.
A gdy zboże wyrosło i wypuściło
kłosy, wtedy pojawił się i chwast.
Czy pamiętacie Państwo termin „pomroczność
jasna”? Ten synonim wybiegów i sztuczek prawnych, mających uchronić prominentną osobę przed
odpowiedzialnością za czyny i słowa, przeżywa dziś istny renesans na naszym
Uniwersytecie … i to chyba nie tylko za sprawą ostatniego postanowienia
rzecznika dyscyplinarnego ds. nauczycieli akademickich UWM pana profesora
Bohdana Łukaszewicza.
No, ale od początku. Wczoraj otrzymałem pismo datowane 7 maja 2014r.
(uważnych Czytelników proszę o zwrócenie uwagi na datę pisma), podpisane przez
prorektora ds. kadr prof. Grzegorza Białuńskiego, informujące mnie o wydaniu
postanowienia przez prof. Łukaszewicza w
sprawie zarzucanego Małgorzacie Chomicz plagiatu, lub jak to bardziej
eufemistycznie zostało określone, „przedstawienia w 1992 r. pracy
niesamodzielnej noszącej znamiona plagiatu”. Do pisma załączone zostało ksero
postanowienia prof. Łukaszewicza.
Z racji wielokrotnego oskarżania mnie o wszystko, w tym również o
plagiat, jako osoba dosyć dobrze zaznajomiona z tą problematyką, nie mogłem
uwierzyć własnym oczom czytając ten
wytwór „pomroczności jasnej” jakim jest owo postanowienie. Pan prof. Bohdan Łukaszewicz
umorzył postępowanie wyjaśniające w sprawie zarzucanego dr hab. Małgorzacie
Chomicz popełnienia plagiatu … ze względu na to .. że popełniła plagiat w dobrej wierze !!!
Jak wynika z uzasadnienia postanowienia, Małgorzata Chomicz odmówiła
złożenia wyjaśnień prof. Łukaszewiczowi, a opinie w tej sprawie wyrazili radca
prawny UWM i Komisja Etyki UWM i na tej
podstawie prof. Łukaszewicz stwierdził, że „ wydawać by się mogło, że występuje
tu jawny plagiat (…) ponieważ dyplomantka nie respektuje podawania źródeł, a
nawet w spisie treści (sic!) nie
podała źródeł wykorzystanych reprodukcji, to wynika to z niezawinionych lub
popełnionych z winy nieumyślnej przypisaniem sobie autorstwa cudzego dobra
intelektualnego”.
No to czegoś takiego jak Polska długa i szeroka jeszcze nie było.
PLAGIAT POPEŁNIONY W DOBREJ WIERZE !!!, bo z winy nieumyślnej !!!!
I jak dalej wyrokuje prof.
Łukaszewicz „ z taką sytuacją mamy do czynienia w przypadku M. Chomicz.
Działania jej polegające na częstym pomijaniu źródła zapożyczeń wynikały z
rażących braków warsztatowych, za które (i
tu najlepsze, podkreślenie moje) odpowiedzialność spada w głównej mierze
na …promotora, pod którego kierownictwem przygotowała pracę dyplomową”.
A ponieważ ten ocenił pracę jako bardzo dobrą, podobnie jak recenzent pracy,
prof. Maksymilian Snoch, to uwzględniając powyższe należy, zdaniem prof.
Łukaszewicza, stwierdzić, że Małgorzata Chomicz uzyskała swój tytuł „bez
jakiejkolwiek próby świadomego i zamierzonego wprowadzenia w błąd co do
autorstwa cudzego utworu w swej pracy
dyplomowej”.
Doprawdy niezłe, prof. prawa Lech Falandysz, gdyby żył, to powinien od
pana rzecznika pobierać nauki. To jest
trochę tak jak „pożyczka bez wychodzenia z domu” – M. Chomicz nawet nie
powiedziała ani jednego słowa, a tu już wiadomo, że działała w sposób
niezamierzony i z winy nieumyślnej. Tu już nawet nie potrzeba wywodów sędziego
Wojciecha Wacława.
Czasami wydaje mi się, że mogę zrozumieć, że M. Chomicz może w stanie
„pomroczności jasnej” nie dokonała świadomie plagiatu, ale w jakim stanie prof.
Łukaszewicz pisał swoje uzasadnienie?
Ponieważ postanowienie to podlega zatwierdzeniu przez rektora UWM prof.
Ryszarda Góreckiego, to ciekawi mnie czy Magnificencja Rektor jest w stanie
mnie czymś zaskoczyć, a jak Państwo sądzicie?
Dla wyjaśnienia dodam, że wczoraj odebrałem również drugie postanowienie
prof. Łukaszewicza, który żąda pozbawienia mnie prawa wykonywania zawodu
nauczyciela akademickiego … ze względu na możliwość popełnienie plagiatu.
Ciekawe, czy tylko dlatego?
Niemniej zastanawiające jest, kto lub co wywołało u prof. Łukaszewicza
stan takiej „pomroczności jasnej”…