Zakłamanie
Mówiąc ludziom prawdę w oczy
To po dynamicie kroczyć,
Każdy ci do oczu skacze,
Swoje kłamstwa woląc raczej.
Mówiąc ludziom prawdę w oczy
To po dynamicie kroczyć,
Każdy ci do oczu skacze,
Swoje kłamstwa woląc raczej.
(autor nieznany)
Uniwersalna
Formuła Spisku
W
moim przekonaniu, obecnie środowisko akademickie, pomimo że zobligowane uniwersyteckim etosem
poszukiwania prawdy, dość sceptycznie odnosi się do zagadnienia prawdy;
retoryczne pytanie: Quid est veritas?
odbija się echem w wielu komentarzach mojego casusu.
Czy znacie Państwo ostatnią powieść Umberta Ecco „Cmentarz
w Pradze”?
Bohaterem tej powieści "(...) jest cyniczny fałszerz
niejaki Simone Simonini. W powieści Simonini to niby pionek, ale za sprawą tego
pionka możemy śledzić ruchy figur na potężnej szachownicy, szczególnie wtedy,
gdy patrzymy na jego poczynania poprzez pryzmat jednego z dialogów, gdy carski
agent Raczkowski tłumaczy Simoniniemu:
„…Wróg, by mógł być rozpoznawalny, by budził
postrach, musi żyć z nami pod jednym dachem, ewentualnie u progu domu.
Opatrzność dała nam takiego wroga, więc używajmy go na Boga, módlmy się by
zawsze był taki wróg, którego można się bać albo nienawidzić (…). Należy
kultywować nienawiść jako obywatelską pasję. Wróg przyjacielem narodów.
Potrzebny jest ktoś, kogo można by nienawidzić, żeby móc usprawiedliwić własną
nędzę. Nienawiść to prawdziwa pierwotna pasja. Nienawiść rozgrzewa serca”. „Odi
ergo sum”- nienawidzę więc jestem.
(...)W tej arcyciekawej powieści Simonini jako wyznawca zacytowanej
powyżej ideologii, pomiędzy innymi swoimi niegodziwościami, oddaje się z
pietyzmem dziełu życia – falsyfikatowi, mającemu na celu zmianę istniejącego
stanu rzeczy, i który na pewno da mu upragnionego wroga."
Włoskie pisma uznały „Cmentarz w Pradze” za powieść
o władzy, potrzebie kontrolowania, o „atawistycznej mało szlachetnej potrzebie
znalezienia kozła ofiarnego”, o tym „jak nikczemne gierki prowadzą do
prześladowań”, i chyba co najważniejsze, „o kwestii relatywizmu moralnego i
względności prawdy”, a „Corriere Della Sera” uznała tę lekturę jako „trening w
dekodyfikacji oszustw współczesnego świata”.
Ecco w wywiadach nie ukrywa, że chciał pokazać,”
jakimi kanałami płynie informacja, jak działają środki przekazu, jakie są
mechanizmy tworzenia faktów. Opieranie się na niewiarygodnych źródłach, usuwanie
dowodów, nieustanne tasowanie kart, podsycanie podejrzeń, pogłoski, insynuacje,
operacje stolikowe”. A wszystko to po to, by „ zasypać czytelnika kolosalnymi
bredniami i oderwać jego uwagę od prawdziwych wydarzeń”.
W jednym z najbardziej istotnych fragmentów książki Simonini
wypowiada takie słowa „ Ludzie wierzą tylko w to co już wiedzą. Na tym polega piękno Uniwersalnej Formuły
Spisku”
Powtórzę bardzo przewrotnie za Umberto Ecco „ jestem
starym profesorem, ale młodym bloggerem”.
Piszę
blog, a ten w odróżnieniu od innych form literackich, nie prowadzi do
konkluzji, raczej ujawnia sprzeczności. Chciałbym, aby Mój Czytelnik zobaczył,
że wszystko to co dzieje się wokół casusu
Obarka, zostało sfingowane zgodnie z Uniwersalną Formułą Spisku.
Jestem
świadomy dwuznaczności, jakie mogą powstać na tym tle, ale moim zadaniem jest
wymierzyć w tej sytuacji „naszym Simoninim” cios w żołądek.
Powtórzę za Umberto Ecco, „Jeśli ktoś pisze rozprawę z chemii, może się
spodziewać, że jakiś czytelnik wykorzysta ją, żeby otruć babcię. Zawsze znajdą
się ci, którzy mają nieczyste zamiary. Ale oni nie potrzebują czytać (mojego bloga) dla poparcia swojej
ideologii – wszystko, czego im trzeba znajdą w obiegu”.
Ostatnio
przeczytałem, „że jest rzeczą naganną, nawet w obronie swojego imienia,
obrażanie innych etc”. Ja zaś zapytam się, w którym miejscu mojego bloga
minąłem się z prawdą. Relatywizm przytoczonej wypowiedzi jest wręcz oczywisty.
Szanowni
Czytelnicy, gdy na początku 2012 r. Wojciech Kołakowski protegowany Wioletty Jaskólskiej publicznie oświadczył, że musi działać, aby „wypie……
Obarka z funkcji dziekana”, specjalnie nikt się nie przejął, że zostałem
obrażony .
Gdy
w swoim Debatowym serialu Adam Socha nazywa mnie co raz kłamcą, złodziejem, łgarzem
i osłem, to wtedy wszystko jest ok, wtedy nie ma argumentów ad personam. Tak można, a styl w jakim
pisze jako zawodowy dziennikarz jest jakiego lotu?.
Gdy
Małgorzata Chomicz wysyła anonim, zawierający kłamstwa i oszczerstwa i zanim
list dotrze do adresata pędzi z tym do Debaty, to jest to wówczas godne
postępowanie nauczyciela akademickiego i kompletnie nienaganne?.
Gdy
Bogdan Bachmura ogłasza wszem i wobec, że jako człowiek zły, niegodny jestem „ciepłego
przytuliska” jakim jest nasz UWM, to wydając takie sądy jest w porządku?
Doprawdy
mógłbym takich przykładów mnożyć na kilka stron i wszystkie mam rzetelnie
udokumentowane. Nawet pełnomocnik pozwanych, w odpowiedzi na pozew jaki
skierowałem przeciwko Debacie przyznaje, że „publikacje Adama Sochy naruszyły
dobro osobiste powoda”, czyli mnie.
Gdy udowadniam
poszczególnymi etapami moją niewinność,
gdy niezbicie wykazuję na swoim
przykładzie nonsens zarzutów, gdy ujawniam manipulację, wówczas zaczyna
grzmieć i błyskać na horyzoncie zdarzeń. Chyba truizmem będzie, że jest to istna moralność Kalego.
Jest taka piosenka Krzysztofa Daukszewicza
(…)
W sali walnął bąk i nie był znad łąk,
Ale stał się cud, bo ktoś wyczuł smród,
Z ławy krzyknął ktoś, że tu nie wypada,
Znowu jedni hańba, hańba,
Na to drudzy zdrada, zdrada,
A tymczasem smród powędrował w lud.
Honor ważna rzecz kiedy spojrzysz wstecz,
Dziś, jak mawia cieć: Trza go wpierw mieć,
Ale skąd go brać, kiedy tak się składa.
Że jedni tylko hańba, hańba,
A na to drudzy zdrada, zdrada(…)
Ale stał się cud, bo ktoś wyczuł smród,
Z ławy krzyknął ktoś, że tu nie wypada,
Znowu jedni hańba, hańba,
Na to drudzy zdrada, zdrada,
A tymczasem smród powędrował w lud.
Honor ważna rzecz kiedy spojrzysz wstecz,
Dziś, jak mawia cieć: Trza go wpierw mieć,
Ale skąd go brać, kiedy tak się składa.
Że jedni tylko hańba, hańba,
A na to drudzy zdrada, zdrada(…)
Moim
zdaniem jest to świetna ilustracja, tego co się dzieje, gdy udaje mi się powoli
oczyszczać z błota jakim mnie obrzucono.
Ta piosenka ma jeszcze pointę.
Morał
piosnki tej, że z takim nie pogadasz,
Który w głowie jedno ma
Hańba, hańba, zdrada, zdrada
Bo dojrzy bystry widz, że w głowie więcej nic.
Który w głowie jedno ma
Hańba, hańba, zdrada, zdrada
Bo dojrzy bystry widz, że w głowie więcej nic.
Podobno,
każdy widzi, to co chce widzieć.
Jeżeli Pan, Panie
Profesorze Czachorowski z lektury mojego bloga wyciąga wniosek, że tacy
są profesorowie w Kortowie lub taki
jest UWM, to Pańska sprawa i to są Pańskie słowa. A ja proszę by nie
imputować mi, że obrażam wszystkich profesorów i stawiam w złym świetle całe
środowisko akademickie Olsztyna. Myślę, że jestem wyrazicielem poglądów wielu
osób naszego środowiska, którym zależy na tym, aby nasza Uczelnia wolna była od
donosicielstwa, anonimów fałszywych oskarżeń i kłamstwa, tych stolikowych
intryg mających na celu niszczenie ludzi, a które z takim powodzeniem uprawia
kilku członków naszej społeczności, przy wykorzystaniu swoich wpływów i
znajomości. Ja się z tym nie godzę i uczciwie opisuję na blogu. Nie chcę aby w
przyszłości powtórzył się ten scenariusz niszczenia ludzi i ich dorobku oraz
autorytetu. Mam prawo nazywać rzeczy po imieniu, bo taka jest prawda.
A tak trochę populistycznie. Ciekawe jakby Pan zareagował, Panie profesorze gdyby zarzucono
Panu plagiat , popełnienie czynów kryminogennych i nieetycznych, gdyby
rozpętano wokół Pana medialną nagonkę, gdyby zarzucono Panu kłamstwo i oszustwo.
Polecam lekturę „Cmentarza w Pradze”, tym bardziej,
że Simone Simonini „wciąż krąży wśród nas”.